Dobre nawyki żywieniowe to jedne z najczęstszych postanowień noworocznych. Każdy z nas zapewne wie i ciągle słyszy, że trzeba zdrowo się odżywiać, że aktywność fizyczna jest bardzo ważnym czynnikiem pozwalającym nam cieszyć się zdrowiem. I zdajemy sobie sprawę, że nie do końca dobrze się odżywiamy, że się nie ruszamy, a przez to chorujemy. Mamy też swoje postanowienia – chcemy zrzucić parę kilogramów tu i ówdzie, zadbać (w końcu) o siebie i o swoje zdrowie czy też po prostu zmienić coś na lepsze w swoim życiu. Początek nowego roku to swego rodzaju okazja, by rozpocząć kolejny etap w swoim życiu, wziąć się (ponownie) za jakieś trudniejsze zadanie. To również swego rodzaju punkt wyjścia w realizacji określonego projektu, od którego leci „termin”. Taka magiczna data, która czyni cuda i motywuje nas do działania. Ale czy to na pewno działa?
Przestrzeganie zasad czy dobre nawyki żywieniowe?
W wielu aspektach naszego życia słyszymy, że musimy lub powinniśmy coś zrobić, że są zasady, których musimy przestrzegać. Dotyczy to także zdrowego odżywiania oraz profilaktyki zdrowotnej. Powinniśmy jeść 5 porcji warzyw i owoców dziennie, powinniśmy się ruszać i uprawiać sporty, powinniśmy wypijać 2 litry wody, powinniśmy to i tamto… I od razu się odechciewa… Ja wolę mówić o celach i priorytetach, o korzystnych wyborach i wartościach, jakie one dla nas niosą. Chcesz być zdrowa (lub zdrowy)? To wiedz, że za Twój stan zdrowia odpowiada również dieta oraz aktywność fizyczna. I na to od Ciebie zależy, jaki to będzie wpływ. Wiedz, że podstawą zdrowej diety są warzywa, potem owoce, ogólnie nieprzetworzone produkty roślinne. Jeśli zależy Ci na zdrowiu, to jedz ich jak najwięcej. Po prostu. A jak Ci nie zależy, to jedz, co chcesz i nie marudź, że chorujesz. To tak w skrócie, bo i geny i środowisko, w którym żyjemy mają wpływ na nasze zdrowie, a tutaj już takiej mocy sprawczej nie mamy.
Dobre nawyki żywieniowe, czyli rzecz o priorytetach
To, czy chcemy i wyrabiamy dobre nawyki żywieniowe zależy od tego, jakie są nasze priorytety. To one powinny kryć się za naszymi wyborami i „postanowieniami” – nie tylko noworocznymi. Realizacja celów jest zależna od tego, jak bardzo chcemy je zrealizować przy ponoszeniu akceptowalnego poziomu trudu i ewentualnego obniżenia poziomu komfortu, przynajmniej czasowego. Jeśli cel danego postanowienia jest dla nas ważny i chcemy go osiągnąć, to i prawdopodobieństwo, że zostanie on realizowany, będzie większe. Czyli podstawowym warunkiem dotrzymania takiego postanowienia jest nasza wewnętrzna chęć i motywacja. Bez tego ani rusz. Kiedy chcemy zrealizować dany cel, projekt, przedsięwzięcie, po prostu to robimy, bierzemy się do roboty, planujemy, rysujemy mapę myśli, określamy etapy pośrednie, dzielimy większy projekt na mniejsze zadania i realizujemy go krok po kroku. Nie potrzebna nam do tego jakaś magiczna data 1 stycznia. Czy też bat nad głową, który będzie nam powtarzał „Zabierz się za to!”
Odpowiedni czas
Ale… Czasem potrzebujemy czasu, aby jakaś decyzja w nas dojrzała. Mamy ochotę lub potrzebę coś zamknąć, odpocząć, aby móc zacząć realizować kolejne plany. Czy przełom roku nie jest dobrym momentem? Bywa, że właśnie w przedświątecznej gonitwie mamy taką motywację, aby zakończyć pewne sprawy, by spędzić święta na spokojnie, z satysfakcją zrealizowanych planów i zadań. A od świąt do początku stycznia mamy ponad tydzień, który możemy spędzić wręcz w rytmie slow, bo świat wokół nas jakby zwalnia, wszyscy spędzają czas z najbliższymi, mamy wreszcie chwilę, by pewne rzeczy przemyśleć i zastanowić się, co jest dla nas ważne, jakie mamy priorytety. Myślę, że to dobry czas, aby przypomnieć sobie, czego chcemy i jakie mamy plany na przyszłość, co chcemy zrealizować, co nowego wprowadzić do naszej codzienności. Dla niektórych to po prostu odpowiedni czas. Podobnie jak z urlopem. W końcu po wakacjach wracamy do codziennych zajęć z nową energią.
Nic na siłę
Zmiana cyferek w kalendarzu nic jednak nie zmieni, jeśli czegoś nie pragniemy zmienić. Bo przecież nie budzimy się nagle w nowej rzeczywistości, nie pojawią się nowe okoliczności (chyba że nowe podatki) czy możliwości, które ułatwią realizację postanowień. To tylko nasza podświadomość i wszechobecna gorączka postanowień, na której żerują marketingowcy. Zauważmy, że to właśnie w styczniu jest wysyp zniżek do klubów fitness, promocji na różnego rodzaju programy odchudzające, upiększające, pseudozdrowotne. A to działa tylko powierzchniowo. Chcemy tu i teraz, jest popyt, jest i podaż. Bez większej refleksji. Wszak w lutym okazuje się, że postanowień nie dotrzymujemy, że nie mamy czasu na to, co w styczniu postanowiliśmy robić w określonych dniach czy określonej ilości. A może zanim zaczniemy realizować te drakońskie postanowienia o odchudzaniu się i niejedzeniu słodyczy, to jeszcze zjemy kawałeczek czegoś słodkiego, wszak realizację postanowień możemy zacząć od jutra… Może deserek? Taki mały grzeszek… Ćwiczyć będziemy potem…
Wieczne odkładanie
Dlaczego odkładamy realizację naszych postanowień? Bo dotyczą one najczęściej celów, do których droga wiedzie przez trudy i męki. A w punkcie startowym nie jesteśmy ich świadomi, nie zadajemy sobie pytania, czy damy radę stawić im czoła. Bo pewne postanowienia dotyczą zachowań, których zmiany żądają od nas inni, a my sami wcale tego nie chcemy lub nie chcemy tak bardzo, aby je rzeczywiście zmienić. Albo okazuje się, że nie tak miało być, bo wszyscy wokół nam przeszkadzają w realizacji tego celu. W efekcie nasza determinacja była / jest bardzo płytka. Bo często postanowienia są zbyt ogólne „będę robić codziennie coś tam…” albo „nie będę…”. W ten sposób nie widzimy celu albo widzimy tylko początek i koniec danego postanowienia, a nie jesteśmy świadomi tego, co jest po środku, ani nie uwzględniamy trudności, jakie możemy spotkać w międzyczasie. A żeby móc czegoś naprawdę dokonać, powinniśmy zadać sobie parę pytań, które pomogą nam jasno określić plan działania w celu realizacji zamierzonych przedsięwzięć:
- Czy ja tego naprawdę chcę? Czy to jest moim priorytetem?
- Co chcę osiągnąć? Jaki jest mój cel? Na ile jest on dla mnie ważny?
- Czy realizacja danego celu zmieni mnie na lepsze / uczyni mnie szczęśliwszym / zmieni moje dotychczasowe życie na lepsze?
- W jaki sposób chcę to osiągnąć? Jakimi dysponuję środkami?
- Czy podzieliłam/łem mój cel na mniejsze etapy, które pomogą mi stopniowo wdrażać zmiany / realizować zadanie?
- Czy jestem świadomy trudów, które muszę pokonać, aby zrealizować zamierzony cel?
- Czy mam jakiś plan awaryjny, jeśli coś nie wyjdzie?
- Co się stanie, jeśli mój plan nie wypali?
A jak to się ma w odniesieniu do zdrowego trybu życia? Wszak postanowienia noworoczne są najczęściej związane z tym, czego nie będziemy, a co będziemy jeść, żeby zrzucić zbędne kilogramy (aby podobać się płci przeciwnej), ile razy w tygodniu będziemy ćwiczyć, aby mieć więcej masy mięśniowej (i aby podziwiali nas inni), ile więcej pieniędzy zostawimy w gabinecie kosmetycznym, aby w końcu o siebie zadbać (i aby inni zobaczyli, jaka/jaki jestem ładna/y) albo też o ile papierosów dziennie będziemy palić mniej, by w końcu rzucić palenie raz na zawsze (i aby nasza druga połówka już nie marudziła, że jej/jemu to przeszkadza). Hmmm… Nie tędy droga. Nie da się po prostu. Po jakimś czasie pojawi się tylko frustracja i odliczanie dni do kolejnego ważnego wydarzenia w naszym życiu…
Jak żyć zdrowo?
Jak więc w końcu zacząć żyć zdrowiej, lepiej? Na każdego działa inny katalizator i każdy ma po prostu swój czas. Lepiej późno niż wcale, a najlepiej jak najwcześniej. Warto wprowadzić do swojego codziennego życia pewne zasady i starać się ich trzymać, niezależnie od tego, czy kalendarz pokazuje magiczną datę, czy nie. Jeśli jednak myślisz o tym, aby swoje życie uczynić zdrowszym, niech ten początek nowego roku będzie dla Ciebie dobrym pretekstem, takim punktem startowym do zmian na zdrowsze. Pamiętaj, że nasza podświadomość nie lubi zakazów (z nakazami też ma problem), nie katuj się, a powoli wprowadzaj do swojego życia dobre nawyki. Podstawowe zasady zamieściłam tutaj: klik.
Napisz koniecznie w komentarzu pod wpisem, czy masz jakieś postanowienia noworoczne, co o nich myślisz i czy według Ciebie to działa.
W nowym roku (i nie tylko) życzę Ci dużo dobrych wyborów zdrowotnych. Dużo dobrego zielska!
Małgosia
36 komentarzy
Dola
Najgorsze co może być to rzucanie się na głęboką wodę, uważam, że zmiany wymagają czasu. Powoli konsekwentnie ograniczyć np sól, wprowadzić gotowanie na parze itp
Dobre Zielsko
Tak, to prawda. Każdy ma swój rytm i wprowadzanie krok po kroku kolejnych małych zasad pomaga oswoić się ze zmianą i czynić naszą codzienność coraz lepszą.
Magda
Totalnie się zgadzam, lepiej zaczynać małymi kroczkami! 🙂
Izabela
Co roku staram się wprowadzić jakiś dobry nawyk, wyćwiczyć go na tyle, aby okazał się efektywny, metoda małych kroków ku spełnieniu. 🙂
Dobre Zielsko
Trzymam kciuki! To bardzo dobra metoda!
Monika
Ja swoje nawyki staram się wprowadzać regularnie. Jeden cel uda się osiągnąć to zaczynam z drugim. Z doświadczenia wiem, że jak sobie zaplanuję, że od jednego dnia zacznę ćwiczyć, pić dużo wody, nie jeść słodyczy, jeść regularnie etc to z tego nic nie wyjdzie. Kolejne moje plany to ćwiczenie, oraz odstawienie słodyczy w tygodniu. W weekend myślę, że na mały grzeszek mogę sobie pozwolić 😉
Dobre Zielsko
Warto skupić się na jednym celu, a kiedy czujemy, że dana czynność weszła nam w nawyk, dorzucajmy kolejny cel. Polecam zdrowe słodycze: daktyle, banany, cukier zastąpmy stewią. Może takie ciasto czekoladowo-kokosowe Cię zainteresuje: http://dobrezielsko.pl/ciasto-kokosowe?
Ewa
U mnie zmiany w 2017 roku prawdopodobnie nastąpią w obszarze diety… i wydaje mi się że jestem już blisko rozwiązania. I mam takie marzenie, ze kiedy wreszcie pozbędę się wszystkich zatruwających mnie rzeczy z jadłospisu, to poczuję zapał i energię do aktywności. Bo teraz tego nie ma i nie ma się co łudzić, że się pojawi. Myślę, że to jedzenie ma wpływ na wszystko. Dobrze, że na Twoim blogu są przepisy nie tylko wegańskie, ale często również pozbawione glutenu! 😀
Dobre Zielsko
Tak jest! Jeśli mamy odpowiednio dobraną dietę, to czujemy się tak dobrze, że energia nas rozpiera! Ja najbardziej czuję ją latem, kiedy jadam bardzo dużo surowych warzyw i owoców i w zasadzie niewiele innych produktów więcej. Jedzenie ma bardzo duży wpływ na to, jak się czujemy, na naszego zdrowie psychiczne i fizyczne. Gluten to temat rzeka, osoby cierpiące na nietolerancje muszą go wyeliminować, podobnie rzecz ma się z pacjentami chorującymi na choroby autoimmunologiczne, a tak naprawdę warto, aby każdy z nas ograniczył słodkie białe bułeczki i gotowe, przetworzone produkty, gdzie gluten dodawany jest na potęgę w sposób sztuczny. Warto wrócić do dawnych odmian pszenicy, np. do orkiszu, który, co prawda również zawiera gluten, ale jest to gluten o zupełnie innej strukturze i są nawet badania, że taka forma jest tolerowana przez osoby nietolerujące glutenu z pszenicy zwykłej i innych powszechnych zbóż.
Dobre Zielsko
A u mnie będzie więcej bezglutenowych przepisów, bo sama stosuję na razie dietę niskoglutenową. Ze zbóż i pseudozbóż najczęściej wybieram orkisz, owies, amarantus, proso i grykę.
Karolina
Ja wychodzę z założenia, że nie ma co ustalać dat granicznych (od poniezdiałku, od pierwszego, od nowego roku), tylko trzeba działać, jak już człowiek decyzję podejmie. Zeby mu potem zapał nie siadł i nie zaczynał od kolejnego pierwszego 😉
A na dobre zielsko zawsze się piszę 😀
Dobre Zielsko
Tak! Takie nastawienie jest najlepsze! Do poniedziałku to można zapomnieć. Dobre zielsko zawsze najlepsze! I tego postanowienia trzymam się cały rok nieprzerwanie od kilku lat! I to wcale nie było postanowienie noworoczne. 😉
Gosia
Jeśli stawiamy sobie cele, które nie są „nasze”, tylko modne, „inni tak robią”, to jesteśmy bez szans na realizacje postanowień. Nie ważne jaki jest powód zmiany, ważne, aby był Twój
Dobre Zielsko
Tak, Gosiu, to musi być nasz cel. Jeśli robimy coś, bo wszyscy inni tak robią albo tego od nas oczekują, a my czegoś sami nie za bardzo chcemy, to prędzej, czy później pojawi się frustracja.
Joanna
Staram się procować nad dobrymi nawykami już od zeszłego roku. Póki co, wprowadzam zmiany pomału. Np, znacznie ograniczyłam spożycie cukru. Niedługo pewnie w ogóle będę go unikać, bo wiele rzeczy, dzięki jego ograniczeniu (najczęściej tych niezdrowych i przesłodzonych) przestało mi smakować. Myślę o odstawieniu glutenu całej rodzinie, ale czekam na kwiecień, kiedy skońćzę pracę. Wtedy zabiorę się do tego na poważnie. Na razie wiem, że nie mam na to czasu a robić coś po łebkach, to nie w moim stylu 😉
Dobre Zielsko
To prawda, im mniej cukru w diecie, tym mniej go chcemy. Co do glutenu, jeśli nie ma nadwrażliwości, czy nietolerancji na gluten, to jego zupełne odstawienie nie jest konieczne. Przed podjęciem decyzji o ograniczeniach w diecie przyda się zrobić odpowiednie badania oraz skonsultować z dietetykiem. Na pewno warto gluten ograniczać i pozbyć się z jadłospisu śmieciowego jedzenia, w których sztucznie upchanego glutenu jest na potęgę. Warto również wybierać stare odmiany zbóż, np. pszenicę orkisz, która ma zupełnie inną strukturę glutenu niż pszenica zwyczajna. Pod tym linkiem http://dobrezielsko.pl/tag/bezglutenowe znajdziesz kilka propozycji na bezglutenowe przepisy. Będzie ich coraz więcej. 🙂
Anna
Co roku obiecywałam sobie, że zmienię nawyki żywieniowe. Myślę, że zmieniamy te nawyki często dopiero wtedy kiedy nam to uświadomi np. lekarz 🙂 Nie myślimy profilaktycznie, a objawowo. Co jest moim zdaniem ważne we wprowadzaniu jakichkolwiek zmian to systematyczność i małe kroki. Nawet nie zauważyłam kiedy przestałam słodzić herbatę, później kawę. Później eliminować inne cukry z diety. Żeby nowe postanowienia stały się nawykiem potrzeba wytrwałości i samozaparcia na początku. Kiedy przez to przebrniemy – nowa sytuacja staje się codziennością.
Dobre Zielsko
Oczywiście, motywacja wewnętrzna, metoda małych kroków oraz wytrwałość to klucz do osiągania celów. Ja się cieszę, jak ktoś z mojego otoczenia wprowadza drobne zmiany i dopinguję, aby stały się one codziennością.
Monika
U mnie jednym z takich zdrowych nawyków, który powoli wprowadzam jest przygotowywanie lunchboxów (jako alternatywy dla kanapek) do pracy 🙂
Dobre Zielsko
Świetny pomysł! Dzięki niemu możemy mieć zdrowy (i tańszy niż kupny) obiad w ciągu dnia. Trzymam kciuki!
Monika
To prawda, jednak przede wszystkim zależy mi na ograniczeniu ilości pieczywa w naszym menu 🙂
Emilia
Bardzo chcę powrócić do zdrowego odżywiania. Wtedy mniej choruję i czuję się bardziej zadowolona z życia. To właśnie jest moją główną siłą napędową przy komponowaniu składników do posiłków. Zrzucenie wagi jest miłym dodatkiem do tego, że po prostu jestem szczęśliwsza.
Wszystkiego najlepszego w 2017!
Dobre Zielsko
Ja mam podobne podejście odnośnie zrzucania wagi – przy zdrowym odżywianiu po prostu trzymamy wagę.
Dee
Ja lubię przy Nowym Roku wyznaczyć sobie nowy kierunek i podsumować poprzedni czas. Ale bez jakichś sztywnych ram. Jestem osobą żyjącą dla przeżywania wciąż nowego, więc zakładanie czegoś twardo na początku roku nie ma dla mnie sensu – koło czerwca mogę zapragnąć spróbować czegoś zupełnie odwrotnego i plany pójdą w diabły 😀
Dobre Zielsko
Bardzo zdrowe podejście! Ja mam najczęściej jakiś plan ramowy, wiem, czego chcę, określam sobie cel, ale uznaję możliwość zmian i zawsze jest na to miejsce.
Aleksandra
Dobre nawyki to podstawa! Nowy rok to dobra okazja do pracy nad sobą i swoimi przyzwyczajeniami 🙂
Patrycja
Warto zadać sobie powyższe pytania, bo tak jak piszesz – nic na siłę! Zmienić tryb życia, bo nagle wszyscy zmieniają? Nie! Zmienić jeśli czujemy taką potrzebę 😉
Dobre Zielsko
Tak! Wewnętrzna motywacja i nasze własne potrzeby to podstawa.
Eva
Ten post chyba jest skierowany wprost do mnie 🙂 Jednym z moich postanowień noworocznych jest właśnie to, aby się znowu dobrze odżywiać, a przy tym zadbać o swoje ciało też fizycznie. 🙂
Ela
Masz rację. Zbyt ogólne postanowienia nie przyniosą żadnych rezultatów. Niestety mogę to potwierdzić własnym doświadczeniem. Metoda małych kroków jest najlepsza w osiągnięciu każdego celu!
Agata
Jakoś nie mogę się zmobilizować od początku roku. Ale wiem, gdzie tkwi błąd. Zazwyczaj wjeżdżałam z wypisanymi postanowieniami noworocznymi już 2 stycznia. A teraz jeszcze nie przysiadłam i ich nie ZAPISAŁAM. Od trzech lat wypełniam swoje postanowienia noworoczne. Zapisuję je zawsze na samym początku kalendarzyka i odznaczam, kiedy je wykonam wraz z datą wykonania. Na mnie działa 🙂
Ula
Budowanie dobrych nawyków małymi krokami to chyba najlepsza droga do sukcesu. Chociaż u mnie postanowienia żywieniowe to tak raczej z początkiem wiosny lub lata… Ale tak naprawdę każdy moment może być dobry. Pozdrawiam
Marta
Nigdy nie robilam postanowień żywieniowych 🙂 Nie zastanawiałam się też nad tym, żeby takie mieć 🙂
Damian
Początek roku to idealny okres na wprowadzanie zmian, w tym także tych związanych z nawykami żywieniowymi.
bedanna
Bardzo dobrze, że piszesz o priorytetach. Ja nie mam na nowy rok postanowień odnośnie swojego zdrowia, bo one wpisują się w każdym tygodniu. Dzisiaj budząc się z bólem głowy znowu wiedziałam, ze nie zadbałam o swoje zdrowie i z marszu zrobiłam sobie dietę w postaci odrzucenia miesa i pieczywa. Tego potrzebuje mój organizm. Potrzebuje też spacerów. Słucham go cały czas ale nie zawsze odpowiadam na jego potrzeby. To staram się zmieniać na bieżąco gdy przychodzi taki dzień jak dzisiaj z bólem głowy.
Anonim
Dobre nawyki żywieniowe to podstawa przy odchudzaniu. Z resztą nie tylko – jeśli chcemy się dobrze czuć potrzebujemy prawidłowego paliwa, czyli zdrowej diety. Mniej słodyczy, więcej warzyw. Pozdrawiam.