wegańskie święta a co ty bedziesz jeść na święta
Przepisy wegańskie

A co ty będziesz jeść?

Gdy byłam młodą wegetarianką, na każdą wieść o tym, że gdzieś idę na imprezę słyszałam: “A co ty będziesz jeść?” Świąt też to dotyczyło. Sporo osób zastanawia się, jak wyglądają wegańskie święta i w ogóle jak wszystko zastąpić odpowiednikami roślinnymi. A ja się zastanawiam, czy jest sens cokolwiek zastępować, jeśli czegoś nie lubimy albo chcemy tylko pokazać innym, że jemy podobnie i chcemy mieć święty spokój. Ja jem zawsze tak, jak chcę. I robię wegańskie święta. I są takie, jakie ja chcę. Po swojemu. Słowo klucz to akceptacja. Akceptacja tego, że dla niektórych święta nie mają religijnych konotacji i tego, co ktoś kładzie na swój talerz. Akceptacja tego, że ktoś chce spędzić i zrobić święta inaczej. O wegańskich świętach i inne przemyślenia na ten świąteczny czas, który skądinąd bardzo lubię.

A co ty będziesz jeść?

Nigdy nie miałam problemu z tym, co będę jeść na święta. Jako że dosyć wcześnie wykazywałam niechęć do potraw mięsnych (ryba to też mięso), toteż nikt nigdy się za bardzo nie dziwił, że czegoś nie chciałam jeść. Gorzej było, gdy zostałam na dobre wegetarianką i zakomunikowałam to światu. Decyzja i postanowienie, że “od dziś nie będę jadła mięsa” zostało przyjęte jako tymczasowy kaprys zbuntowanej nastolatki. Po paru miesiącach – na święta właśnie – dosyć się nasłuchałam, że szybko umrę, że przecież tak naprawdę głoduję, że ćwiczę silną wolę, że na kolejne święta na pewno będę chora, niedołężna, garbata, bez nogi, bez ręki, że będę miała nowotwory, że to i tamto, cuda niewidy i na kiju. Tak siedziałam i słuchałam i się zastanawiałam, gdzie ja jestem i czy na tym polega tolerancja, akceptacja czyiś decyzji i rzeczywista troska o zdrowie. Na początku próbowałam dyskutować, chociaż oczekiwano, że wezmę sobie to wszystko do serca, zrezygnuję z tego wegetarianizmu i znowu będę normalna. Ale ja przestałam tego słuchać. Po prostu. Zmieniłam zupełnie swoje nastawienie do ludzi, którzy nie rozumieli mojego wyboru i nie potrafili tego zaakceptować. Postanowiłam robić swoje. Gotować sobie i dbać o siebie, a przy okazji wyszło, że dobrze zrobiłam – okazało się, że mam nietolerancje pokarmowe. I od lat gotuję, piekę, wymyślam, kombinuję, mówię, opowiadam, edukuję. Minęło trochę lat, świat się zmienił, nastawienie trochę się zmieniło, coraz więcej osób przechodzi na weganizm. Pokazuję, że kuchnia wegańska jest pyszna, zdrowa, różnorodna i jest czymś zupełnie normalnym.

A co ty będziesz jeść na święta?

Na święta będę jeść to, co zrobię i to, co na stole będzie dla mnie odpowiednie. Poradzę sobie. Wybór jest całkiem spory i to wśród tych tradycyjnych potraw. Wszak święta w większości są oparte na produktach roślinnych i nawet z takiej kapusty z grzybami, tudzież wegańskiego bigosu, można zrobić wiele innych dań – krokiety, pierogi, uszka. Do tego barszcz, który ja robię w formie bardziej treściwego kremu z pieczonych buraków. Bo wolę zupy-kremy niż zupy-wodę. Od dziecka robię kutię, czego nauczyła mnie babcia pochodząca z Wileńszczyzny. I to już moja tradycja, że kutię robię co roku. Do kutii zamiast miodu można dodać syrop klonowy, aby była wegańska. Do tego gotuję wegański bigos, czyli dobrze doprawioną i przegryzioną smakami kapustę z grzybami. To również jedno z moich ulubionych dań, które robię co roku na święta. A do tego własnie krokiety, pierogi oraz uszka do barszczu. Domowe, nie kupne. Do tej świątecznej wegańskiej podstawy możemy dobierać różne inne ulubione potrawy, niekoniecznie imitujące tradycyjne, ale takie, jakie lubimy. Po prostu. Bo to czas dla nas. Więcej o moich wegańskich daniach świątecznych przeczytasz tutaj.

Weganizowanie tradycyjnych potraw świątecznych

Nie jestem zwolenniczką weganizowania na siłę tradycyjnych potraw, wolę po prostu przygotować coś mojego własnego wegańskiego. Nie wszystko ma czy powinno smakować tak samo. Może być podobne, ale mieć swój własny niepowtarzalny smak. I ja właśnie takich smaków szukam. Nie chcę na siłę imitować czegoś, co odstawiłam z różnych powodów. Nie brakuje mi mięsnych czy rybnych smaków i u nas w kuchni nie robi się na siłę czegoś wegańskiego, co ma smakować tak samo. Jeśli chcesz i potrzebujesz takich smaków, to szukaj potraw, które dadzą ci ten smak. To zależy tylko i wyłącznie od Ciebie! Ja np. lubię podsmażany w panierce bakłażan, który odpowiednio przyprawiony i podany oraz jedzony podczas świąt w tym samym czasie, co smażona ryba może sugerować, że mamy danie podobne. A w smaku jest inne. Z tradycyjnych dań weganizuję jedynie pieczone pasztety, chociaż i tak smak mają swój własny. Najczęściej robię pasztet soczewicowy. Wiele osób ze zdziwieniem już mnie pytało, czy ten pasztet nie jest czasem z królika… Jest przepyszny! Do tego wspomniany wegański bigos, bo jednak jest czymś więcej niż kapustą z grzybami. I jeszcze wegańskie pierogi z tofu i ziemniakami. I to wszystko z dań wytrawnych. Ze słodkości – makowiec, bezsernik (żeby już nie mówić wegański sernik), tofurnik, jagielnik, piernikowe trufle, kutia. W święta tym bardziej lepiej smakuje, bo mamy w zwyczaju odmawiania sobie słodkich przyjemności… Niepotrzebnie. Słodkości też mogą być zdrowe i nawet zastępować posiłek. Ileż to razy jadłam brownie w ramach śniadania! Wszystko zależy od tego, co się do niego wsadzi. Dlatego warto zwrócić uwagę na to, aby spożywane kalorie były dobre, a nie tylko puste.

wegańskie święta a co ty bedziesz jadla

Wegańskie klasyki i przytyki

Nieodłącznym elementem świąt początkującej weganki czy weganina są świąteczne klasyki, czyli przytyki i inne stwierdzenia bliskich, którzy komentują wegetariańskie albo wegańskie wybory swoich dzieci. Od “A co ty w ogóle bedziesz jeść” po wytykanie marudzenia i nakłanianie do niekatowania się z tym ograniczaniem sobie podniebiennej przyjemności skosztowania potraw mięsnych. Wśród klasyków, które ja słyszałam, było oczywiście, że ryba to nie mięso i w zasadzie słyszę to wszędzie i przez cały rok. Słyszałam przytyki typu właśnie “katowania się” i odmawiania sobie przyjemności, ale to było najczęściej od osób, które słabo znałam i które nie wiedziały, że bardzo wybiórczo podchodziłam do potraw mięsnych, jak jeszcze je jadłam, więc rezygnacja z mięsa to dla mnie żadne odmawianie sobie. Też slyszałaś/eś takie teksty?

Jako dietetyczka na jedzenie patrzę również pod kątem dietetycznym (ale nie do przesady, jak patrzę na talerz, to nie liczę od razu w myślach kalorii). I wiem, że niejedzenie jakiś produktów, to nie tylko kwestia preferencji czy wyborów, to też nietolerancje pokarmowe. Ja się z nimi zmagam i zwracam dużą uwagę na dodatki do potraw. Do tego stopnia, że mam opory zjeść coś przygotowane przez kogoś spoza bliskich, w czym nie umiem rozpoznać składników. Wynika to z wielu negatywnych doświadczeń. Czasem wolę był głodna, niż zjeść coś, co potencjalnie może mi zaszkodzić. Podobnie też patrzę na inne osoby, które muszą zwracać uwagę na to, co jedzą, bo w przeciwnym razie odbije się to na ich zdrowiu.

W tym roku święta spędzamy w nieco innym gronie. Usłyszałam coś nowego – “Kiedyś wszyscy jedli gluten, a teraz to co, wybrzydzają”. A gdyby ktoś tak miał celiakię albo nadwrażliwość na gluten? Albo taka historyjka: “Córka kogoś tam z rodziny przeszła na wegankę i jej matka narobiła jej pierogów, a że dziewczyna była taka słaba przez ten weganizm, to matka napakowała jej tam połowy mięsa. Ale się dziewczyna zajadała i nawet się nie kapnęła.” A gdyby tak np. zamiast wody ktoś polewał ukradkiem alkohol komuś, kto stwierdził, że już więcej nie pije alko? Bardzo nie w porządku. Tu nie ma autentycznej troski o czyjeś zdrowie, tylko przywiązanie do tradycji. Pójście utartymi ścieżkami.

Z buciorami w czyjeś życie

Mam wrażenie, że to skupianie sie na tym “A co ty będziesz jeść?” to tak naprawdę znalezienie sobie tematu zastępczego, no bo to takie wygodna skupić się na jakimś wzbudzającym kontrowersje temacie i poskupiać się na kimś innym. Powytykać, że ktoś nie robi czegoś zgodnie z tradycją, że robi coś innego niż wszyscy inni, że przez to niejako wyklucza się z jakiejś społeczności. Ponadziwiać się, że to coś nienormalnego. Owszem, to, co nowe, inne, może wydawać się szokujące i w ten sposób ludzie próbują się z tym faktem oswoić. Ale jednak to takie wchodzenie z buciorami w czyjeś życie, zwłaszcza gdy się dorzuci, co ktoś powinien jeść, robić i jak żyć. Dlaczego ludzie lubią gadać o innych? Co komu do tego, jak kto inny żyje i jakich wyborów dokonuje?

Święta są dla nas

Lubię święta i przedświąteczny czas, choć to czas trudny dla mnie – migreniczki. Wszędzie są te migające światełka! Ale lubię atmosferę, jakąś taką większą życzliwość wśród ludzi. Lubię też to spowolnienie po świętach. Święta to dla mnie czas, kiedy mogę więcej czasu spędzić w kuchni i zrobić trochę więcej pyszności, których zwykłam nie robić na co dzień. To zapach pierników i pomarańczy. Z tym mi się kojarzą. Nie są dla mnie czasem stania przy garach od rana do wieczora. Jak tak się popatrzy na te wszystkie potrawy, które zwykle robimy na święta, to aż się wierzyć nie chce, że to wszystko tylko na trzy dni. Myślę, że nie ma sensu robić tyle jedzenia, by było zgodnie z tradycją, bo tak wypada… Myślę, że wystarczy tutaj wybrać to, co lubimy najbardziej i rozsądnie zaplanować ilości na konkretną liczbę osób i posiłki. Święta to jednak nie tylko jedzenie, chociaż na pewno zasiadanie do wspólnego posiłku, do tego samego stołu o tej samej porze zbliża i jest okazją do wspólnych rozmów. Wszystko wtedy spowalnia i nabiera innego wymiaru. Pod warunkiem, że to lubimy i chcemy być tu i teraz z rodziną i spędzać razem czas. Tylko takie święta mają sens. Bo są właśnie czymś więcej niż odbębnieniem wspólnego jedzenia, bo tak wypada. To jest czas, który mamy tworzyć my sami. Podobnie z prezentami – to kwestia dzielenia się tym, co dla nas ważne, co chcemy przekazać drugiej osobie – od zwykłej przyjemności i zadowolenia, po coś zupełnie głębszego. Nie chcesz – nie rób, nie zmuszaj się, żyj w zgodzie z innymi, ale przede wszystkim ze sobą. I tego właśnie Ci życzę.

Wspaniałych chwil i spędzenia świąt tak, jak chcesz. Cokolwiek świętujesz, świętuj tak, jak chcesz. A jak nie świętujesz, to ciesz się z dłuższego weekendu. ❤️
Gosia

Szukasz pomysłów na świąteczne dania? Zerknij do wpisu WEGAŃSKIE ŚWIĘTA – kliknij na zdjęcie, by przejść do wpisu!

 

 

Jeśli masz ochotę, możesz mi postawić wirtualną kawę!
Kliknij na zielony przycisk. Doda mi to motywacji do kolejnych publikacji!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.