Lubicie porzeczki? Ja uwielbiam, zwłaszcza czarne! Czerwone mniej, chociaż w tym roku na działce jest najwięcej właśnie czerwonej porzeczki. W końcu mieszkam na Pomorzu Zachodnim, a ten region słynie z uprawy porzeczek. Oprócz jedzenia tych owoców prosto z krzaczka oraz musów postanowiłam zrobić trochę soku oraz konfitury. Jakie są czerwone porzeczki, każdy chyba wie – kwaśne. Ale im więcej się ich je, tym jakoś tak dziwnie robią się mniej kwaśne. Konfitura z czerwonej porzeczki nie brzmi może znajomo, bo chyba rzadko bywa dostępna w sklepach. Warto ją przygotować samemu – jest pyszna. Idealnie pasuje do śniadaniowej owsianki czy do dań wytrawnych, jak np. pasztetu z suszoną śliwką.
Dlaczego warto jadać czerwone porzeczki?
Czerwone porzeczki to tak wartościowe owoce, że zdecydowanie powinny być dostępne dłużej niż tylko w lipcu! Dostarczają witaminę C oraz żelazo i to już czyni je korzystnym owocem dla wegan. Żelazo i witamina C bardzo się lubią! Żelazo pochodzące z roślin w towarzystwie witaminy C po prostu lepiej się wchłania. A skoro już o dobrym towarzystwie mowa, to witamina C ma w porzeczkach fajnych kumpli! To flawonoidy. A one chronią nas chociażby przed nowotworami. Ale to nie wszystko! W porzeczkach znajdziemy cenne kwasy organiczne, a także szereg makro- i mikroelementów, jak wspomniane już żelazo, wapń, potas, magnez, miedź etc. Tak swoją drogą trochę miedzi też jest potrzebne w zapobieganiu anemii. Czerwone porzeczki są wskazane w profilaktyce chorób reumatycznych, nadciśnieniu, miażdżycy, chorobach serca, a także chorobach skórnych – zaleca się je osobom z cerą tłustą i trądzikową. Porzeczki warto podawać także niejadkom, gdyż wzmagają apetyt! Tak więc w sezonie jedzcie porzeczek, ile się da!
Przetwory z czerwonych porzeczek
Czerwone porzeczki można mrozić i robić z nich pyszne przetwory, chociaż w wyniku obróbki cieplnej stracą sporo witaminy C. Podobnie jak w przypadku czarnej porzeczki z czerwonej robię świeży sok, który wypijamy w ciągu kilku dni, musy na świeżo z daktylami oraz melasą karobową oraz do słoików – pasują do śniadania czy na deser, a do tego konfiturę oraz soki do słoików. W tym roku konfitura z czerwonej porzeczki to mój debiut przetworowy, bo zawsze myślałam, że czerwona porzeczka jest zbyt kwaśna na konfiturę. No i te pestki. A tu się okazuje, że wcale nie! Nie jest aż tak kwaśna, pestki miękną i nie przeszkadzają, a zresztą można je przez sito przetrzeć. No i mam – jakieś 30 słoiczków konfitury!
Konfitura z czerwonej porzeczki po mojemu
Zanim konfitura z czerwonej porzeczki w moim wykonaniu ujrzała światło dzienne, to się trochę nasłuchałam. Oczywiście o pestkach, o sokowniku, o tym, że kwaśne i o promocjach cukru w marketach. Wszelkich porad wysłuchałam i postanowiłam zrobić konfiturę po swojemu. Podobnie, jak robię konfiturę z czarnej porzeczki, tyle że po prostu dodałam trochę więcej cukru i przesmażyłam więcej razy. Zdecydowałam nie kombinować ze zdrowszymi słodzidłami, tylko użyłam cukru nierafinowanego muscovado oraz cukru kokosowego. Sypany cukier nieco zagęszcza i, co oczywiste, dodaje słodkości, a także naturalnie konserwuje konfitury. O ile nie jestem zwolenniczką cukru rafinowanego, to nie mam też oporów przy dodawaniu małych jego ilości do konfitur – nie czarujmy się, w większości przypadków po obróbce cieplnej, cukier to cukier, a konfitura jest z założenia dodatkiem i nie jemy jej zbyt dużo na raz. A biorąc pod uwagę, że trzeba ją trochę zagęścić i chcemy zachować porzeczkowy smak, to cukier sypany tutaj pasuje. Nierafinowany oraz kokosowy oczywście też. Chociaż są droższe niż zwykły. Przy niektórych konfiturach kombinuję z innymi słodzidłami albo janginizuję przetwory. I zachęcam oczywiście do wybierania zdrowszych odpowiedników cukru na co dzień.
Jak przygotować konfiturę z czerwonej porzeczki?
Przygotowywanie konfitury zaczynam od przebrania i umycia porzeczek, a także usunięcia z nich szypułek. Do smażenia konfitury używam szerokiej patelni żeliwnej z grubym dnem, aby porzeczki się nie przypaliły. Konfiturę mieszam drewnianą łyżką. Jeśli wolisz usunąć pestki z porzeczek, przyda się gęste sito. Mi pestki nie przeszkadzają, bo miękną podczas przesmażania i są bardziej zjadliwe niż w przypadku świeżych porzeczek. Konfitura z czerwonej porzeczki musi być przesmażana więcej razy niż czarna, gdyż wolniej gęstnieje. Założenie jest takie, że im dłużej przesmażana, tym gęstszą uzyskuje się konsystencję, gdyż wyparuje z niej większa ilość wody.
Przygotowanie słoików
Słoiki, do których przelewam konfiturę muszą być wyparzone. Najczęściej wyparzam je w piekarniku w temperaturze 110 stopni przez 15 minut. Konfiturę można także pasteryzować, czyli zakręcone już słoiki gotować w wodzie lub wstawić do piekarnika na kolejne 15 minut. Ja pomijam ten proces, a moje słoiki i bez tego dobrze trzymają przez cały rok. Konfiturę nakładam gorącą do słoików, zostawiając ok. 1-2 cm wolnego od wieczka. Po nałożeniu konfitury mocno słoiki zakręcam i odwracam do góry dnem. Wtedy lepiej trzymają i mam pewność, że nic z nich nie leci. Jeżeli leci, wtedy konfiturę z takiego słoika najlepiej trzymać w lodówce i spożyć jak najszybciej. Pamiętaj, aby gorące słoiki trzymać przez rękawice kuchenne.
Przepisy na domową konfiturę z czerwonej porzeczki
W podanych przepisach przyjęłam proporcje na 1 kg porzeczek. Z takiej ilości wychodzi ok. 4 słoiczków o pojemności +/- 200 ml. To proporcje przybliżone. Polecam zrobić na początek mniejszą partię i spróbować, czy poziom słodkości jest ok, czy trzeba dodać więcej cukru. Poziom słodkości to rzecz gustu.
Składniki:
- 1 kg czarnych porzeczek
- 200 g (ok. 1 szklanka) nierafinowanego cukru (np. muscovado, cukier kokosowy)
Wykonanie:
1. Porzeczki przebieram, usuwam z nich szypułki, myję, odsądzam i przekładam do garnka / wysoką patelnię. Zasypuję je cukrem i odstawiam na ok. godzinę, żeby puściły sok.
2. Łyżką wybieram połowę soku 0 – do bezpośredniego spożycia na zdrowie!
3. Następnie wstawiam garnek na średni ogień, doprowadzam do wrzenia i mieszając drewnianą łyżką gotuję / przesmażam przez ok. 5 minut. Wyłączam, odstawiam i cały czas mieszam przez kolejne 5 minut, aby odparowała woda. Odstawiam na ok. 1-2 godziny do przestygnięcia. Cykl powtarzam i tak kilka razy w ciągu dnia aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji. U mnie najczęściej wychodzi 5 razy.
4. W międzyczasie próbuję konfiturę i oceniam, czy jest dla mnie wystarczająco słodka. Jeśli nie jest, dosypuję tyle cukru, ile mi pasuje.
5. Jeśli chcecie pozbyć się pestek, to trzeba owoce przetrzeć przez gęste sito – polecam zrobić to po 1 lub 2 przesmażeniu.
6. Słoiki wyparzam w piekarniku w temperaturze 110 stopni przez 15 minut. Zostawiam je w piekarniku, żeby trochę przestygły.
7. Pod koniec ostatniego przesmażania przekładam gorące porzeczki do wyparzonych w piekarniku słoików, słoiki mocno zakręcam i stawiam do góry nogami, żeby się porządnie zassały.
Spodobał Ci się mój przepis? Chciał(a)byś w ramach podziękowania zaprosić mnie na kawę?
Możesz to zrobić wirtualnie, klikając poniżej na zielony przycisk.
Wypróbuj przepis na KONFITURĘ Z CZARNEJ PORZECZKI – kliknij na zdjęcie, by przejść do przepisu!
6 komentarzy
Anna
Pingback:
Krystyna M.
Pingback:
Pingback:
Pingback: