Mam dla Ciebie nowy przepis na wegańskie pączki idealne. Tym razem pełne glutenu! I do tego jeszcze zawierają cukier. Wersja pieczona i smażona. Trochę mniej fit niż poprzednie przepisy na wegańskie pączki, ale i tak można zmodyfikować na zdrowsze. Poza tym pączków nie je się na co dzień. Jestem zwolenniczką zdrowego podejścia i jeśli raz na jakiś czas masz ochotę na pączka, to go po prostu zjedz. Moje od czasu do czasu to jakieś 4 razy do roku, ale jeśli wolisz raz czy dwa razy w miesiącu – to też jest ok. Najważniejsze, żeby twoja codzienna dieta była oparta na nieprzetworzonych produktach roślinnych. To zapraszam na wegańskie pączki. W tym wpisie znajdziesz również przepis na wegańskie pączki w wersji bezglutenowej.
Tym razem wegańskie pączki z glutenem
Na pączki przypominające te bardziej tradycyjne, czyli z białej mąki, z cukrem i smażone, namówił mnie mąż. Pracę nad przepisem trwały trochę, bo mam obecnie ogrom pracy + cały czas się urządzamy, więc pierwsza próba była gdzieś w połowie styczniu. Druga pod koniec i trzecia jakoś na początku lutego. Daniel twierdzi, że z tego przepisu wychodzą najbardziej podobne do tradycyjnych wegańskie pączki. Mięciutkie, pyszne, nie takie tłuste, nie za słodkie, z domowymi powidłami. Mogą nawet konkurować z jego ulubioną cukiernią (wow, zrobiłam to!). Oczywiście te smażone, chociaż pieczone też zaskakują – jest w nich coś z tradycyjnych pączków. Osobiście stawiam, że to pączkowe „coś” robi lukier i nadzienie. Też uważam, że mój poniższy przepis na wegańskie pączki daje najlepsze pączki, jakie próbowałam dotychczas, podobne do tych tradycyjnych, a nawet lepsze! Ale może się nie znam, bo tradycyjnych nie jadłam z 20 parę lat… Dlatego oceniał Daniel! Chyba polubię się z pączkami i będę robić je częściej niż raz w roku.
Składniki na przepis idealny
Żeby zrobić wegańskie pączki idealne, takie najbardziej zbliżone do tradycyjnych, nie czarujmy się – najbardziej pasuje mąka pszenna tortowa, a jakże. No i rondel z olejem do smażenia. Do wypieków używam z reguły mąki orkiszowej chlebowej (typ 700 / 750 albo i 1000+), no ale do pączków lepsza jest mąka lekka, czyli bialutka i drobniutka. Orkiszowej poniżej 500 nie znalazłam, więc robię z takiej, jaką mam. Pączki na zdjęciu zawierają w sobie mąkę typ 750 (czyli chlebowa) – też dała radę, no ale im niższy typ mąki, tym bardziej lekkie będą pączki. Bardzo ważnym składnikiem, nadającym wegańskim wypiekom puszystości, są także: glut lniany, babka jajowata, inulina, tapioka i mąka ziemniaczana. Dzięki nim wegańskie pączki są bardziej pulchne. Można kupić gotową mieszankę z babką jajowatą albo pokombinować w domu ze skrobiami oraz babką jajowatą lub glutem z siemienia lnianego. Do pączków świetnie pasuje także wanilia oraz… wódka! Ale wódka tylko po to, aby pączki nie nasiąkały tak bardzo tłuszczem podczas smażenia.
Jeśli spodoba Ci się ten przepis na wegańskie pączki i chciał(a)byś mi za niego podziękować, możesz postawić mi wirtualną kawę!
Kliknij na zielony przycisk.
Dziękuję za Twoje wsparcie! ❤️
Wersja bezglutenowa pączków
W wersji bezglutenowej zmieniłabym mąkę orkiszową / pszenną na ryżową. Możesz także spróbować miksu ryżowej i jasnej gryczanej. Reszta składników jest taka sama – są bezglutenowe. Zwiększyłabym jednak ilość gluta lnianego lub mąki ziemniaczanej. Oczywiście bezglutenowe wegańskie pączki nie będą tak puszyste jak z mąki pszennej jasnej, ale ryżowa też daje radę! Spróbuj i kombinuj z domieszkami. Jeśli chcesz bardziej fit przepis na bezglutenowe wegańskie pączki, to zerknij na inne moje przepisy na bezglutenowe wegańskie pączki.
Przepis na wegańskie pączki z powidłami albo czekoladą
Z podanych proporcji wychodzi mi ok. 10 większych pączków lub 15 mniejszych. Polecam zrobić mniejsze niż większe. Za pierwszym razem przygotuj małą ilość ciasta (tak +/- mniej niż połowa z proponowanych porcji) i sprawdź, jakie wychodzą. Pamiętaj, że za pierwszym razem nie zawsze wyjdzie, jak nam się zamarzy. To kwestia wprawy, ciasta, temperatury. Ja również po kilku miesiącach nierobienia pączków pierwszą partię testuję, zanim zrobię tę właściwą.
Składniki:
Ciasto:
- 400 g mąki orkiszowej jasnej typ 500 / 700 (lub zwykłej pszennej typ 500 albo jeszcze niższy)
- 200 ml mleka sojowego (naturalne / waniliowe) lub innego roślinnego
- 50 g cukru trzcinowego / muscovado / kokosowego lub innego słodzidła np. erytrolu (ilość wg uznania)
- 50 g zwykłego oleju rzepakowego lub ryżowego (do ciasta)
- 30 g drożdży świeżych
- pół szklanki gluta z siemienia lnianego lub gotowego zamiennika jajek (ewentualnie 2 łyżki mąki ziemniaczanej)
- 2 łyżki wódki lub spirytusu – w przypadku pączków smażonych
- pół miąższu z laski wanilii (lub 2 łyżeczki cukru z wanilią)
- szczypta soli
Smażenie:
- 300-400 ml oleju rzepakowego zwykłego
Nadzienie:
- gęsta konfitura / zblendowane daktyle / kosteczki czekolady / inne ulubione nadzienie
Lukier:
- 2 łyżki soku z cytryny
- 2 łyżki bardzo drobnego cukru pudru (u mnie cukier kokosowy)
Podziel się przepisem na wegańskie pączki
Wykonanie:
Przygotowanie ciasta:
1. Pół szklanki mleka sojowego podgrzewam chwilę w rondelku, przelewam do szklanki, dodaję pokruszone drożdże, trochę mąki oraz łyżeczkę cukru. Mieszam zaczyn i odstawiam na ok. 10-15 minut, żeby podwoił swoją objętość.
2. Robię gluta z siemienia lnianego – do szklanki wsypuję 3 łyżki siemienia (całe ziarenka) i zalwam gorącą wodą do pełna. Mieszam i odstawiam na ok. 10 minut. Po tym czasie przecedzam przez sitko i tak powstaje glut lniany. Jeśli nie używasz gluta, a mąkę ziemniaczaną, dodaj ją do ciasta. Jednak polecam gluta albo gotowego zamiennika z babką jajowatą. Jeśli używasz gotowego zamiennika jajka (z babką jajowatą), przygotuj je według instrukcji na opakowaniu.
3. Do miski wsypuję przez sitko mąkę, cukier zmielony na puder, dodaję olej, wanilię, szczyptę soli, wlewam gluta lnianego (albo tego z babki jajowatej, albo sypię mąkę ziemniaczaną) oraz przygotowany zaczyn, dodaję ciepłe mleko sojowe. Jeśli pączki będą smażone, to dodaję chlust wódki – dzięki temu będą mniej chłonąć tłuszcz. Za pierwszym razem możesz dać 1 łyżkę, a potem zwiększyć ilość.
4. Mieszam i zagniatam składniki aż do uzyskania miękkiego ciasta, które nie będzie się kleiło do ręki. Jeśli potrzeba, dodaję mąki lub mleka sojowego. Czasem mąka pije po prostu więcej płynu, a czasem trzeba jeszcze trochę dodać mąki.
5. Zagniecione ciasto odstawiam przykryte lnianą ściereczką na ok. 30 minut w ciepłe miejsce. Ciasto zwiększy nieco swoją objętość.
W czasie gdy ciasto na wegańskie pączki będzie rosło, możesz postawić mi kawę. 🙂
Dzielenie ciasta:
6. Następnie dzielę wyrośnięte ciasto ok. 10 pączków (+/- 70 g na pączka). W zasadzie ciasto należy dzielić na tyle pączków, ile chce się ich upiec, bo pączki mogą być mniejsze lub większe – jak wolisz. Im będą większe, to te pieczone pączki tym bardziej będą przypominały słodkie bułki. Im mniejsze, tym lepsze. Taka kuleczka ciasta mieszcząca się w dłoni jest optymalna.
7. Każdy kawałek ciasta rozpłaszczam wałkiem albo ręką na dosyć gruby kawałek – tak ok. 1,5 cm.
8. Na rozpłaszczony gruby kawałek ciasta kładę po łyżce konfitury, a następnie pączka zamykam, podobnie jak pieroga, ale staram się złączyć ciasto w jednym miejscu. Po zamknięciu formuję kulkę w dłoniach lub delikatnie na stolnicy. Odkładam na papier do pieczenia na blaszce. I tak powtarzam tyle razy, ile mam pączków, uważając, aby nie nałożyć za dużo konfitury, żeby nie wyszła na zewnątrz. Jeśli nie masz wprawy, etap nakładania konfitury przed pieczeniem / smażeniem pomiń i dodaj nadzienie po upieczeniu za pomocą szprycy lub strzykawki (cukierniczej lub takiej z apteki). Przy pieczonych pączkach jeszcze pół biedy, ale przy smażonych wypływająca konfitura nie jest fajna. Małe pączki można zjadać także z konfiturą nakładaną na nie łyżeczką.
9. Zamiast konfitury można dodać kosteczki czekolady – jak dla mnie to najłatwiejsza metoda na dodanie nadzienia przed pieczeniem / smażeniem. Ale to nadzienie sprawdza się przy jedzeniu jeszcze ciepłych pączków.
10. Przed pieczeniem / smażeniem pączki muszą trochę urosnąć. Należy je odstawić w ciepłe miejsce (koło kaloryfera, w piekarniku z ustawioną temperaturą ok. 50 stopni) na ok. 30-40 minut, żeby trochę urosły. Warto je przykryć lnianą lub bawełnianą ściereczką. Przy zbyt szybkim włożeniu ciasta do piekarnika mogą one popękać. Popatrz na zdjęcie przy przepisie akurat na wegańskie pączki bezglutenowe.
Pieczenie / smażenie:
11. Pączki piekę w trybie termoobiegu przez 20-25 minut w temperaturze 165-170 stopni. Dopasuj jednak temperaturę pod swój piekarnik. Pamiętaj, że im mniejsze pączki, tym krótsze będzie pieczenie i na odwrót. Pod koniec pieczenia można sprawdzić wykałaczką, czy ciasto jest dobrze upieczone. Pączki piekłam również w trybie góra-dół i wtedy wychodzą jak słodkie bułki. W trybie termoobiegu wychodzą o niebo lepsze!
12. Opcjonalnie pączki można usmażyć w rondlu. W tym celu należy rozgrzać olej, wrzucić pączki i smażyć ok. 2 minuty z każdej strony. Do oleju przyda się termometr cukierniczy – olej powinien mieć temperaturę ok. 175 stopni. Jeśli temperatura będzie zbyt niska, pączek będzie zbyt nasiąkał tłuszczem (na szczęście w składzie jest wódka, aby właśnie tak nie nasiąkał). Z kolei wysoka temperatura spowoduje, że pączki będą zbyt szybko się rumieniły i w zasadzie mogą się przypalić, a środek pozostanie surowy. Jeśli nie masz termometru, zrób test – wrzuć małą kuleczkę ciasta na rozgrzany olej. Jeśli lekko zaskwierczy i zarumieni się (a nie przypali) w ciągu minuty, to jest ok.
13. Pączki nie mogą dotykać dna, a podczas smażenia zwiększą swoją objętość, tak więc rondel powinien być dosyć szeroki, oleju trzeba nalać sporo, a pączków nie należy wrzucać jeden obok drugiego – muszą mieć trochę miejsca do pływania. Najlepiej wrzucać je górną częścią do dołu. Czyli, gdy stoją sobie na stolnicy, to górna część pączka (ta niedotykająca stolnicy) powinna być w oleju od dołu. Dzięki temu pączki nabiorą pączkowego kształtu. Usmażone pączki najlepiej wyjmować łyżką cedzakową, położyć na papier kuchenny, żeby wchłonął nadmiar tłuszczu.
Pączki smażę ok. 2 minut z każdej strony.
W przypadku smażenia, im więcej cukru w cieście, tym pączki będą szybciej się smażyć i jest ryzyko, że się przypalą. Dlatego lepiej do ciasta dać mniej cukru, a „uzupełnić” go cukrem pudrem i konfiturą.
Wegański lukier i posypka:
14. Po upieczeniu pączki zostawiam w piekarniku przez kilka minut, następnie odstawiam je na kratę do ostygnięcia. Zaś po smażeniu odstawiam je na papier kuchenny, żeby wchłonęły tłuszcz.
15. Z cytryny oraz cukru pudru przygotowuję lukier. Składniki energicznie mieszam / ubijam w słoiczku albo w szklance. Ja nie przepadam za lukrem, jest dla mnie za słodki, więc robię go z małą ilością cukru, ale taki typowy lukier powinien być biały, gęsty, ale lekko lejący. Takim lukrem polewam pączki w odpowiedniej ilości i odstawiam, aż lukier trochę „zastygnie”.
16. Smażone pączki posypuję tylko cukrem pudrem – zmielony kokosowy jest super! Możesz także posypać je płatkami migdałowymi, kokosowymi, posiekanymi orzechami, płatkami róży – czym chcesz!
Jeśli spodobają Ci mój przepis na wegańskie pączki, możesz postawić mi wirtualną kawę!
Dzięki temu mogę rozwijać blog i tworzyć wartościowe przepisy również dla Ciebie.
Kliknij na zielony przycisk.
Dziękuję za Twoje wsparcie! ❤️
Podziel się przepisem na wegańskie pączki
Będzie mi mega miło, jeśli podzielisz się ze mną swoimi pączkami, to znaczy zdjęciem pączków! Możesz umieścić je na Instagramie oraz Facebooku i oznaczyć mój profil.
Miłego pączkowania!
Gosia
PS Pączki są najlepsze oczywiście świeże, kolejnego dnia nie są już takie mięciutkie, ale i tak fajnie smakują z gorącą czekoladą.
Wypróbuj przepis na GORĄCĄ CZEKOLADĘ – kliknij na zdjęcie, by przejść do przepisu!
14 komentarzy
Małgorzata
Pączki uwielbiam, ale niestety nie mogę ich jeśc 🙁
Aga
Podziwiam – widać ze to mega pracochłonne.
MADA
Pączki wychodzą przepyszne dziękuję za przepis☺️
Gabrysia
Pysznie wyglądają 🙂 U mnie w tym roku bez pączków
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Kasia
Te pączki są przepyszne!
Pingback:
Pingback:
jwalat
slowo weganskie moz mic troszeczke inny kontekst .na przyklad rogaliki nadziewane dzemem z przydomowego ogrodka.w polsce weki znaczy sloiki czyli dzemy domowej roboty 🙂